Page 16 - KurierWL_1_2011

This is a SEO version of KurierWL_1_2011. Click here to view full version

« Previous Page Table of Contents Next Page »

AFRYKAŃSKIE ROZLICZENIA

W 1987 r. redakcja „L’Humanité” wysłała Patricka

Bessona na Kongres Pisarzy przeciw Apartheido-wi w Brazzaville, stolicy Konga. Zapewne ta właśnie po-dróż zainspirowała go do napisania powieści Lecz zabi-je rzeka białego człowieka , wydanej we Francji w roku 2009. Ten niezwykły, wielowątkowy dokument-fiction, przeradzający się w rodzaj fascynującej kroniki, roz-grywa się w oparach mrocznej magii i tajemnicy, na po-graniczu cywilizacji europejskiej i odwiecznych kultur Czarnego Lądu.

Na pokładzie samolotu Paryż–Brazzaville Chri-stophe, specjalista zatrudniony w wielkiej kompa-nii naftowej, w jednej z pasażerek rozpoznaje Blandi-ne de Kergalec – emerytowaną oficer francuskich służb specjalnych. Pasjonujący się szpiegostwem Christophe śledzi jej poczynania w kongijskiej stolicy. Spotkanie Blandine z wysłannikiem z Rwandy zapoczątkowuje dramatyczny splot wydarzeń. W kolejnych rozdziałach śledzimy je z perspektywy różnych postaci. Zmienność punktu widzenia wprowadza atmosferę niepewności i niepokoju. Zarysowane w książce dzieje Afryki sub-saharyjskiej – od czasów kolonialnych aż po masakry w Rwandzie – pozwalają lepiej zrozumieć szpiegowsko- -rozrachunkowe działania bohaterów.

„Powieść Patricka Bessona to płynie, jak rzeka Kon-go, rozlewając się w kwieciste dygresje, zagarniając ludzi i legendy, to, nagle, toczy się z gwałtownym impetem”.

Claude Immert, „Le Point”

Poczynając od XIII wieku, Tutsi powoli nabierali do-stojeństwa, któremu sprzyjało ich arystokratyczne nie-róbstwo. Wygodnie się urządzili kosztem harujących na nich Hutu. Nowa sytuacja polityczna w Rwandzie – założenie Parmehutu (Ruchu na rzecz Wyzwolenia Hutu), proklamacja Republiki, aresztowanie i wydalenie następnego mwami Kigeriego V, uzyskanie niepodległo-ści – tych, co nie wyemigrowali, wprawiła w osłupienie. Mieszaninę strachu i otępienia? Znali swoje zbrodnie

i obawiali się kary. Wkrótce zostanie im wymierzona. Spadły już pierwsze ciosy maczet. Międzynarodowa pra-sa nazywa to „preludium ludobójstwa”. Tutsi przyjęli je z ową apatyczną pogardą, jaką można odczytać w każ-dym ich spojrzeniu, każdym słowie przeznaczonym dla jednego lub więcej Hutu. Miałam osiemnaście lat i my-ślałam, że w tej nowej sytuacji tutsyjscy mężczyźni będą bardziej śmiali wobec hutyjskich kobiet, nawet niezbyt ładnych. Zawsze marzyłam, że do mojego łóżka wśliźnie się jeden z tych smukłych pasterzy o antylopich oczach i dziewczęcych manierach. Rozczarowałam się: nawet gdy go pozbawiono stada i zmuszono do zejścia ze wzgórz, Tut-si pozostawał nieczuły na moje nieistniejące wdzięki. Na studia pojechałam do Brukseli, gdzie nie miałam wcale większego powodzenia u mężczyzn, białych czy czarnych. Belgów właśnie wyrzucono z Konga, które na-tychmiast pogrążyło się w chaosie i niezgodzie, po czym popadło w ruinę i do dziś się z niej nie podźwignęło. Nawet szwajcarskie konta nieboszczyka Mobutu oka-zały się puste. Czy dlatego, przy każdym wystąpieniu publicznym poprzedzającym jego upadek, miał łzy w oczach? Uchodziłam za Kongijkę, bo niewielu ludzi, nawet na uczelni, wiedziało, gdzie dokładnie znajduje się Rwanda. Moje kontakty z miejscową ludnością były z tego powodu ograniczone do minimum, dzięki czemu, podobnie jak w Rwandzie, świetnie zdawałam egzami-ny. Jean-Pierre dołączył do mnie w Belgii kilka miesię-cy przed moim powrotem do kraju. Po krótkim pobycie w Léopoldville rozpoczął studia teologiczne w Louvain. Teraz był to już tęgi dziewiętnastoletni chłopak, któ-ry się długo zastanawiał, zanim coś powiedział, a raczej przemilczał, bo rzadko się odzywał. Byliśmy świadomi, on i ja, że korzystamy z gwałtu, dokonanego na nim w 1958 roku, co łączyło nas w tkliwym, przyjemnym po-czuciu winy. Spotykaliśmy się w knajpce dla turystów na głównym placu, gdzie długo czekaliśmy, aż kelner- -rasista przyniesie nammałże i frytki. Siedzieliśmy bez szemrania. Tutsi nauczyli nas nie szemrać.

(fragment książki)

PATRICK BESSON , dziennikarz, pisarz i publicysta francuski, urodził się

yjsko-żydowsko-chorwackich. Pierw-

ur , napisał mając 17 lat. Długoletni re-ł atury w „Le Figaro”, współpracował m.in. z magazy-D dnikiem „Le Point” i pismem satyrycznym „L’Idiot o Wydał kilkadziesiąt książek – głównie powieści, ale ó ortaży i wywiadów. Lubi prowokować kontrowersyj-g i politycznymi; bywał nazywany „urodzonym komu-W ce Contre les calomniateurs de la Serbie poparł sta-nowisko w czasie wojny bałkańskiej, co spotkało się z ostrą

ny środowiska dziennikarzy, pisarzy, artystów. Kry-g Michel Polac, Romain Goupil i Didier Daeninckx. a w powieściowym pamflecie Didier e aureatem prestiżowych nagród: Aka-m wieść Dara , 1985) i Renaudota (za po-

95); od roku 2000 zasiada w jury tej W roku 2009 ukazała się w Polsce jego

atowa Annabel (2007).

16 Kurier WL nr 25

PATRICK BESSON

Lecz zabije rzeka białego człowieka

przeł. Krystyna Arustowicz cena 37,80 zł

patron medialny

Page 16 - KurierWL_1_2011

This is a SEO version of KurierWL_1_2011. Click here to view full version

« Previous Page Table of Contents Next Page »